niedziela, 4 maja 2014

Samotny Wilk: Rozdział 3

Te oczy prześladują mnie już od kilku dni. Nie dałam rady jednak przypomnieć sobie, skąd je znam. Czuję się tak, jakbym przez jakiś czas postrzegała wszystko wokół, ale nie była świadoma tego, co się generalnie dzieje. A najgorsze jest to, że nie potrafię skupić się na tych oczach dłużej, niż na jakąś minutę. Zaraz potem moje myśli bezwiednie schodzą na całkowicie inny tor, a ja zapominam o czym rozprawiałam. Czy to nie początek amnezji?
Nie wiem jak się zachować ani co myśleć. Wiem jedynie, że nie powinnam mówić nikomu ani o swoich dziwnych snach, ani o tych tęczówkach. Z niewiadomego powodu wydawało mi się, że wiedza o tym może być niebezpieczna.
Po raz kolejny zatopiłam się w myślach, idąc szkolnym korytarzem. Nie zauważyłam wyciągniętych nóg jakiegoś chłopaka, bezwiednie potykając się o nie i upadając na ziemię. Z ust wypsnęło mi się przekleństwo, a ja szybko poderwałam się z podłogi.
- Przepraszam cię bardzo - mruknęłam, szukając spłoszonym wzrokiem twarzy poszkodowanego człowieka. Gdy już trafiłam na jego oczy, zamarłam z przerażenia, jednocześnie zachłystując się powietrzem. Uderzyła mnie czerń bijąca z jego tęczówek.
- Nic się nie stało - uśmiechnął się niepewnie, podając mi moją torbę, która zleciała mi z ramienia. Nie zareagowałam jednak na jego gest, co wyraźnie go zdziwiło. - Coś nie tak? - zapytał, marszcząc brwi, a mi ten gest wydał się dziwnie znajomy.
Otrząsnęłam się z otępienia tylko po to, aby odpowiedzieć "nie", po czym grzecznie podziękowałam za pomoc i udałam się w kierunku odpowiedniej klasy. Widok zimnych, czarnych tęczówek zaczął prześladować mnie ze zdwojoną siłą.
- Nicole, prawda? - wzdrygnęłam się, słysząc nagle jego głos tuż obok mnie. Bezwiednie kiwnęłam głową, starając się nie podnosić wzroku, aby nie spotkać jego przerażających oczu. Na moje nieszczęście wchodziliśmy właśnie w wąski, najmniej uczęszczany korytarz. Nie zdążyłam zareagować, kiedy przycisnął mnie do zimnej ściany, chwytając za podbródek i zmuszając do spojrzenia sobie w oczy.
- Będziesz dzisiaj o osiemnastej w klasie numer dwadzieścia dziewięć. Nikomu nic nie powiesz - szepnął, a ja poczułam, że skądś znam tę dziwną sztuczkę z powiększaniem i pomniejszaniem źrenic.
- Będę dzisiaj o osiemnastej w klasie numer dwadzieścia dziewięć. Nikomu nic nie powiem - powtórzyłam, nie zdając sobie sprawy z tego, co dzieje się wokół mnie.
- Własnie. Do zobaczenia - puścił mi oczko, oddalając się swobodnym krokiem w kierunku, z którego przyszedł. Zmarszczyłam brwi, nie za bardzo pamiętając, jak potoczyła się nasza rozmowa, ale po krótkiej chwili wzruszyłam ramionami i poszłam w ślady prawie poznanego chłopaka - odwróciłam się i pomaszerowałam w kierunku klasy, do której zmierzałam przed niefortunnym potknięciem się o jego nogi.

Siedziałam obok Liv - rudowłosej dziewczyny o szarych oczach i bardzo sympatycznej osobowości. Dodatkowo była dobra z historii, a tego mi było trzeba. Przy naszej pierwszej rozmowie zarzekłam się, że będę spisywała od niej jak leci na sprawdzianach, a przy odpowiedziach potrzebować będę pomocy. Nie wiem, czy wzięła to na poważnie, ale naturalnie wyraziła zgodę na ściąganie. Od razu ją polubiłam.
- Przygotowujemy się do przyszłotygodniowego sprawdzianu ze starożytności - oznajmił profesor Deriff, przebiegając zadowolonym spojrzeniem po znudzonych twarzach swych uczniów. Po krótkiej chwili milczenia odwrócił się do tablicy, chwycił kredę, zastanowił się nad czymś przez moment, zaraz zaczynając pisać.
- Erick się na ciebie gapi - mruknęła Liv, zezując w stronę dobrze zbudowanego chłopaka o nieziemskich, miodowych wręcz włosach. Zerknęłam we wskazywanym kierunku. Nasze spojrzenia skrzyżowały się przez moment, po czym Erick syknął, natychmiast przenosząc wzrok na nauczyciela. Gdy następny raz na mnie spojrzał, jego oczy wyrażały nienawiść. Pytającym wzrokiem zerknęłam na Liv, jednak ona wzruszyła ramionami, najwyraźniej tak samo zdziwiona jego zachowaniem jak ja. Postanowiłam więc skupić się na przeokropnie nudnej lekcji z nadzieją, że coś z niej wyniosę. Z trudem przychodziło mi myślenie o historii, gdy tyle rzeczy na raz działo się wokół mnie. A gdy już prawie byłam skoncentrowana na starożytności, moja rudowłosa towarzyszka jęknęła głośno, łapiąc się za głowę i upadła na podłogę zanim ktokolwiek zdołał zauważyć, że coś jest nie tak.

*~*

Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać (o ile ktoś w ogóle czekał). 16 komentarzy = następny rozdział.
Jula xx